Empatycznie, czyli jak?
Empatia – modne słowo, a jednak bardzo często utożsamiane ze współczuciem, z wchodzeniem w czyjeś buty, ze współodczuwaniem czyjegoś bólu, a nawet z cierpieniem czy poczuciem bycia wykorzystanym, nadużytym. Czasem słyszę: „Wolałabym już nic nie czuć.”, „Jestem zbyt empatyczna, ludzie wchodzą mi na głowę.”, „Wolałabym raczej być bardziej asertywna.”
A tymczasem, kiedy słuchamy z empatią, podejmujemy próbę zagłębienia się w czyjś świat, ujrzenia z innej perspektywy, w jaki sposób ktoś doświadcza danej sytuacji przez pryzmat swoich potrzeb (zaspokojonych bądź częściej niezaspokojonych)i uczuć.
Warto zacząć od empatii dla siebie. Wiadomo przecież powszechnie, że z pustego i Salomon nie
naleje. Żeby okazać komuś empatię, potrzebujesz zrozumieć, co dzieje się w tobie.
Tak więc najpierw potrzebujesz napełnić siebie.
Gdy coś mi się nie udaje, gdy jestem na siebie zła, gdy coś odwlekam w nieskończoność, jestem nieasertywna, spóźniam się i nie ogarniam, itd. itp. to często skłaniam się do powiedzenia sobie: „Jestem beznadziejna..., do niczego się nie nadaję..., inni już dawno..., dlaczego zawsze ja?” Czy brzmi znajomo?
Takie pogawędki ze sobą prowadzą najczęściej do jeszcze gorszego samopoczucia, rozpaczy i coraz większej frustracji. Cóż zatem czynić, by nie dać się zepchnąć na dno tej czarnej dziury?
Po pierwsze – oddziel zachowanie od człowieka.
Czyli zamiast powyższych sformułowań, postaraj się opisać, co faktycznie miało miejsce:
„Spóźniłam się dzisiaj 10 minut na ważne spotkanie.”
„Wstałam o godzinę później niż zaplanowałam.”
„Złościłam się na nie działającą klawiaturę, przez którą nie odpowiedziałam na zaległe mejle.”
Po drugie – zlokalizuj swoje uczucia
Zapytaj samą/samego siebie: Jak się z tym czujesz? Co czujesz w tej chwili w związku ze spóźnieniem?
I odpowiedz sobie, zgodnie z tym, co rzeczywiście odczuwasz:
„Jestem zawiedziona i wściekła.”
„Trochę jestem zła, ale przynajmniej się wyspałam.”
„Jestem niespokojna i poirytowana.”
Po trzecie – zastanów się, skąd te uczucia się biorą, gdzie tkwi ich źródło?
Gdy podążysz tym tropem, prędzej czy później dokopiesz się do bardzo ważnych potrzeb, których przez swoje działanie/zachowanie nie mogłaś/-eś zaspokoić. Może to być potrzeba wywiązywania się ze zobowiązań lub potrzeba lekkości, odpoczynku czy zaufania (oraz oczywiście wiele, wiele innych).
Po czwarte – unikaj porównań do innych ludzi
To tylko zwiększy twoją frustrację i na pewno nie poprawi humoru ani nie skłoni do szukania rozwiązań.
Podsumowując: danie sobie empatii to nazwanie tego, co się wydarzyło i wejrzenie w głąb siebie, co się ze mną aktualnie dzieje – bez oceniania i wpędzania się w poczucie winy.
Danie sobie empatii to danie sobie siły i prawa do odczuwania tego, co właśnie JEST.
Empatia dla „wroga”
No świetnie, dałaś empatię sobie, czujesz się ze sobą dobrze, wszystko jest ok, aż tu nagle wpada niezapowiedzianie teściowa.
Masz wrażenie, że jesteś pod czujnym obstrzałem, że wszystko powinno lśnić i błyszczeć, a i tak nigdy nie doczekasz się słów pochwały. Być może to prawda, nie wiesz tego na pewno.
Luksus empatii polega na tym, że możemy ja okazać nawet najgorszemu wrogowi, a więc teściowej także :)
Bowiem nie chodzi o zgadzanie się z nią i granie w jednej drużynie, chodzi o danie czasu i przestrzeni na jej wypowiedź, tak, by poczuła się usłyszana.
Pamiętaj, że nie jesteś odpowiedzialna za cudze emocje, nie traktuj też osobiście wygłaszanych opinii i komunikatów. Postaraj się wsłuchać, jakie uczucia i potrzeby kryją się za słowami.
Jeśli nie możesz się skupić, bo wszystko bierzesz do siebie, prędzej czy później zareagujesz agresją.
Spróbuj parafrazy, czyli powtórzenia własnymi słowami tego, co usłyszałaś, najlepiej w formie pytania.
Możesz też zanotować sobie zdania, które Cię najbardziej denerwują i np. następnego dnia na spokojnie do nich powrócić. Gdy emocje opadną, łatwiej Ci będzie wyśledzić, co się kryje głębiej pod powierzchnią słów.
Czym skorupka za młodu...
Wyobraź sobie następującą scenkę:
Miejsce akcji – kawiarniany ogródek w Łazienkach, letni wieczór, godz. ok. 21-21.30, zmierzcha się. Kilkanaście osób siedzi przy stolikach, dwójka dzieci biega między stolikami, na oko chłopiec może pięcio-sześcioletni, dziewczynka, powierzmy trzylatka. Bawią się i chichrają wesoło, aż w pewnym momencie dziewczynka się wywraca i zaczyna płakać. Chłopiec odprowadza ją do stolika, do mamy, która siedzi z przyjaciółką.
Mama, energicznie wstając, mówi podniesionym głosem do chłopca:
— Zobacz, co narobiłeś, jak możesz być taki nieodpowiedzialny, przecież ona jest jeszcze taka malutka. Jesteś bardzo niegrzeczny.
I za chwilę do małej:
— No nie płacz już, przecież nic się nie stało, krew nie leci, pocałuję i przestanie boleć, tak?
Po czym następuje szybka akcja, zwijają swoje rzeczy. Mama bierze dziewczynkę na ręce, dziecko płacze wniebogłosy, przyjaciółka zgarnia wszelkie akcesoria, torebki i idzie zapłacić. Kierują się do wyjścia. Chłopiec ze spuszczoną głową zamyka korowód, podążając kilka metrów za wszystkimi.
A mogło być tak:
Chłopiec przyprowadza małą do stolika. Mama wstaje, bierze małą na kolana i mówi:
— Widzę, że się przewróciłaś i płaczesz teraz. Pewnie jesteś zmęczona i chciałabyś już pójść do domu spać? Obejrzyjmy nóżkę, czy nic się nie stało. (skupienie na faktach, nazwanie uczuć i potrzeb dziecka, wyrażenie swojej troski i zainteresowania)
i do synka:
— Dziękuję ci, że bawiłeś się z siostrzyczką, a ja mogłam z ciocią spokojnie wypić kawę. Ale teraz jestem bardzo zdenerwowana, bo widzę, jak niebezpieczne może być bieganie między stolikami. Chciałbyś o tym porozmawiać? (docenienie dziecka, nazwanie i wyrażenie swoich uczuć, zaproszenie do wspólnego przyjrzenia się sytuacji)
Dzieci też są ludźmi i uczą się głównie poprzez obserwację i naśladowanie dorosłych. Dajmy im dobry przykład. Uszanujmy co czują, nie wstydźmy się też powiedzieć czy pokazać, co się w nas dzieje. Zamiast oskarżać i krytykować, zauważajmy też dobre strony i dziękujmy za ich wkład w nasze życie. Zauważmy, że język i słowa, które kierujemy do dzieci, stanowią ich potencjał, z którego będą czerpały w przyszłości.
I nie bójmy się empatii. Bo w niej tkwi wielka siła.
Do praktykowania i nabierania empatycznych nawyków zapraszam m.in. na warsztaty „Empatyczna Komunikacja, czyli jak porozumiewać się z poziomu serca”: sprawdź najbliższe terminy.